Anita i Camembert

Wszystko zaczęło się od mojej obsesji posiadania żab w stawiku. Mój uczeń, który okazał się być zapalonym rybakiem, postanowił mi pomóc i z publicznego stawiku (sic!) w małym miasteczku zwanym Holywell wyłowił dla mnie około setki kijanek, które następnie przyniósł na… zajęcia szkolne. Gdybyście tylko widzieli moją reakcję na te kijanki! Totalne szczęście!

Choć nie powinno się tak robić (ze względu na możliwość przeniesienia bakterii i pasożytów), wlałam zawartość słoika do mojego stawiku. Pojawiły się dziesiątki małych żabek, które zdecydowały się wyemigrować i pójść w nieznane, ale urosła mi z tej całej historii para dwóch żab, które wiernie pozostały w ogrodzie i zaczęły rok później same składać skrzek! Obie żaby są przecudnych zielonych kolorów i uwielbiają wylegiwać się na kamieniach przy stawiku. Skrzek zawsze pojawia się około dnia moich urodzin (6 marca) i w przyszłym, 2018 roku będzie to już czwarte pokolenie!


My student, who is a keen fisherman promised to help me getting tadpoles. I know that this is NOT what you supposed to to – taking some spawn or tadpoles from a pond far away and introducing it to another pond. You could bring disease. I know, I know. I couldn’t resist having frogs in my pond though. It was so empty and sad. So Krzysiek brought a jar full of tadpoles and I poured them to my pond hoping for the best.

I couldn’t have dreamt a better outcome. Frogs just loved my pond and every year, around my birthday in March there is a spawn appearing. I am over the moon!!!

 

 

soul

Leave a Reply

Back to top