Syn marnotrawny wrócił.


ogródek, po polsku / Saturday, April 21st, 2018

Mowa o ropusze. Pamiętacie Makrona, któremu chciałam dogodzić i zrobić piękny domek, zmieniając jego ciasną posiadłość na wypasioną chatę? Makron wyprowadził się z nowej posiadłości po dwóch dniach a ja miałam wyrzuty, że w ogóle grzebałam na jego włościach. Przepadł wówczas bez śladu, a ja byłam przekonana, że został spałaszowany przez czaplę. Po prawie roku nieobecności Makron zawitał na swoich starych śmieciach, których obiecałam już nie dotykać. Jakże miło było zobaczyć tę cudną ropuchę pod drewnianą donicą! Urósł, ale wyprzystojniał 🙂

Chyba wybaczył. Dał się pogłaskać i wyglądał na całkiem zadowolonego.

Wiosna, na całego!


I’m talking about a toad. A special toad which quite happily spends time on my hand and has been living in my garden zoo for a while. Then something happened. Makron disappeared and I was almost sure it got eaten by some kind of predator, until today! After a year of absence here he is – back in the garden, in the same place. Bigger, more handsome and oh so pretty.

Welcome back! 🙂

Leave a Reply