Odleciały. Wyrosły moje koski i opuściły gniazdo. Boję się o nie, bo tyle kotów krąży wokół ogródka bez dzwoneczka na szyi – już kilka ptaków zostało u mnie uduszone z zimną krwią. Koski – trzymajcie się kochane i wysokich lotów.
Before I knew it, they’d flown away…
I only discovered this nest by sheer coincidence. This means the blackbird family HAD their young indeed and why oh why was I worried and so disappointed that they decided not to have the offspring. They tricked me big time! 1:0 to blackbirds, I shall say.
Prev post
Mam szklarnię!
Next post
Syrop z cebuli.
soul
Related Posts
- 5 months ago
- 5 months ago
- 5 months ago
- 5 months ago
- 6 months ago
- 6 months ago
- 6 months ago
- 7 months ago
- 7 months ago
- 7 months ago