Myślałam, że Morgan jest wyrośniętym pisklakiem z gniazda, bo przebywa tak często w ogródku i tak blisko gniazda, że nie było wątpliwości. Ale chyba nie! Morgan ma cudny, żółty dziób i jest dojrzałym ptakiem, zbyt dojrzałym by mieć tylko osiem miesięcy. Za to wypatrzyłam w ogródku kilka młodzieniaszków, z czarnymi dzióbkami i czarnymi skrzydełkami. Widać, że są młodziutkie i dopiero zaczynają dorastać. One właśnie chyba będą moimi kochanymi pisklakami z gniazda (patrz post z 10 kwietnia).
Morgan kompletnie się mnie nie boi. Mogę przejść obok niego – nie odlatuje. Czeka na płocie zawsze o 7:30, żebym dała mu świeżych ziaren i suchego chlebka a potem przez cały dzień dogląda ogródka. Czasami na deser dostaje orzechy. Uwielbia tłuczone włoskie i przepada za makiem. Poznaję go po skrzydełku – lewe trochę ma opadnięte i wygląda na to, że to on teraz rządzi w ogródku. Upatrzył sobie plastikowe, białe, ogrodowe krzesło an swój ogrodowy tron i tam przesiaduje całymi dniami. 😀
Morgan, Yellow’s son (a blackbird) is much older than I thought. They are many more blackbirds coming the garden recetly, but I’m trying to find the three chicks that hatched in the Spring and I think I spotted them.
Morgan is almost completely tamed. Doesn’t fly away when I walk in the garden, he either sits on the fence or watches me from the tree.
Garden supervisor, I think.