No i co? Da się? Da się!
Wczoraj stuknęło nam 20 dni metodą WH. Rano 75 sekund zimnego prysznica (to już pikuś) i 3 minutki zimnej kąpielki (tutaj jeszcze trzęsie) zanurzona po uszy. Paul jest w stanie wysiedzieć już dobre 10 minut (ale bądźmy szczerzy, kawał chłopa z niego i wystają mu nogi z tej wanny ha ha!). Ja, nie dość, że chuda jak pająk wodny to w dodatku cała zanurzona na cacy. Ale daję radę! 20 dni za nami w 12 stopniach Celsjusza. Za 10 dni kolejny check – in. Zobaczymy, czy uda mi się pokonać 4 minuty :-).